Ostatnio wpadł mi w łapki Fajny Suzuki Jimny II, wersja na Europę, czyli pod nazwą Samuraj. Pokrótce:
Model SJ500, rocznik 1989, na szerokich mostach, skrzynia pięcio biegowa, kabriolet. Auto nie jest zbeszczeszczone żadną zbędną elektryką i wyposażeniem.
Silnik to wolnossąca benzynka na gaźniku! 1.3, 64km.
Wiem, że normalna cena za zadbany, kompletny egzemplarz z lat 80tych to 30k w górę, niestety dobrych aut już się nie produkuje, a ceny starych szybują szybko w górę. Za LR Defendera niedawno płaciło się 15-20k, teraz 100-400k zależnie od stanu.
Ja za tego Samca (tak się zwyczajowo mówi na SJty) zapłaciłem tylko tysiaka. Po prostu jechał na złom, bo się przegląd kończył a spod przyklejonych silikonem blach wyłaziła znów rdza. Mówię chłopu, że dam tysiaka i tak skończył u mnie.
Jeździ się tym niesamowicie, bardzo przyjemnie, wszędzie, na zwykłych nalewkach zimowych w rozmiarze... osobówkowym 185/65/15

Zaraz po zakupie skróciłem odboje do normalnych rozmiarów, bo auto służyło za traktor, do przewozu drzewa z gór i nie miało resorowania, by więcej wieźć. Auto zaczęło się krzyżować i pojawił się komfort

Naprawiłem też ssanie, podświetlenie, podregulowałem gaźnik, pospawałem wydech, bo był dziurawy i latał.
Foto po zakupie:








Wrzucę coś z rozbiórki i odbudowy. Będzie porządnie i tak jak ma być.
Napewno w planach są resory i amory +2", czyli mały lift, zapewne polskue Leśniki lub Levells, do tego ewentualnie wieszaki nożycowe z tyłu. Opony to agresywny ATRek, bo Samiec będzie sporo jeździł po asfalcie. Myślę o całorocznych Geolandarach LT 215/75/15.
Z rzeczy przyjemnych to wygluszenie i lepsze głośniki.
Reszta wyjdzie w praniu.